Już nie wyrabiam i mam dosyć... POwiedzcie mi w końcu mili moi jak się przed tym bronić.
Powiem że sieć mam postawioną na gentoo- router z modułem światełkowym a na nim 55mb i kupa... Moduł nie radzi sobie z uszkodzonymi pakietami, przepełnia sie bufor i kupa... Wisi... Szlag mnie trafia... Juz próbowałem wsiego.. i lipa..
zachowuje się jakby ktoś całował mnie snifem lub cosik podobnego...flooduje mnie mać uszkodzonymi pakietami UDP/TCP ...
ale nie mogę wyłapać z jakiego miejsca leci... firewall nie radzi i puszcza co nieco a CL ... ten po godzinach wisi... i kupa.. pakiet SYN/ACK filtrowany i niby odwala uszkodzone, nierozpoznane i wielkość i takie tam ... wszytko jest ... i ni cholery bo dalej pipa...
drugi problem to to co się nazywa Radius, ni cholery nie chce działać z routerami ... jak działa jedna firma to inna mimo niby obsługiwanego radiusa nie jest autoryzowana... a o części sieci bezprzewodowej nie wspomnę...
może ktoś podpowie coś żeby nie używać ppoe nie mówiąc o kluczykach... i ma coś... Następnym problemem to to że sieć jest bardzo rozległa i radiowo i kabelkowo...
Nas pracuje 2 ja jako dodatek i linuxowiec jkao M...
Ale do tej pory nic nie dało się wykrzesać... nawet google nic nie poradziło mądrego...
Juz napisałem demona by przy uzyskaniu jakieś tam wielkości bufora resetował sprzęt i działa ale to rozwiązanie do D:....... wywala sesje na 10 sek..