Przeczytałem jedynie pierwsze 3 strony dyskusji, więc być może to, co napiszę było już poruszane.
Zabawne wydaje mi się ruganie homePL za ujawnienie "prywatnej korespondencji". Ta "prywatna korespondencja" dotyczyła homePL i homePL jako strona dyskusji oraz przedmiot dyskusji ma prawo z tą korespondencją zrobić to, co uważa za właściwe.
Czy jeśli ktoś w "prywatnej korespondencji" do kogoś z Was napisze, że zamierza zabić odbiorcę listu, to ta "prywatna korespondencja" nie może zostać ujawniona? A czy jeśli potencjalny zabójca napisze "ale niekomu o tym nie mów" to ta "prywatna korespondencja" jest jeszcze bardziej prywatna i złamanie tej klauzuli sprawia, że wszelkie próby obrony są moralnie naganne? Nie.
Być może przekazanie informacji hackingPL nie było najrozsądniejszym wyjściem, ale homePL ma prawo do udostępnienia informacji prasie, jeśli nie wierzy w skuteczność prokuratury lub jeśli nie chce podejmować kroków prawnych przeciw hackPL. Zdaje się, że większość nie zauważa tego jak homePL uratowało tyłek autorom (?) znaleziska. Absurdalna "propozycja" mogła się skończyć wyłącznie w sądzie albo poprzez sprowadzenie "propozycji" do absurdu. Stało się to drugie a tym samym hackPL tak naprawdę nie ucierpiało znacznie.
Trochę jaśniej: czy hackPL ucierpiało? Może. Autorzy nie zarobili pieniędzy i nie dostali laurów. Tyle że ta część jest efektem ich głupiej propozycji z cyklu: pieniądze albo życie; ewentualnie możemy negocjować. Niepoważna propozycja okraszona chwiejnością stanowiska hackPL (propozycja absurdalnej kwoty i negocjacji tejże świadczy o słabym przekonaniu do składanej propozycji) - trudno tu mieć pretencje do kogoś innego niż do siebie, prawda? Czy wizerunek hackPL ucierpiał? Z pewnością. A hackingPL? Też. A homePL? Również. Każdemu po równo wedle zasług.
Może następnym razem wycena luki będzie bardziej trafna.