Strona 1 z 5 123 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki 1 do 10 z 41

Temat: Socjotechnika w życiu codziennym

  1. #1

    Domyślnie Socjotechnika w życiu codziennym

    Witam,

    Chciałbym rozpocząć wątek na temat aspektów związanych z socjotechniką opartą o nasze codzienne życie.
    Czy techniki manipulacji, sztuczki socjotechniczne są przez Was często używane?

    Czy w szkole, w domu, w urzędach, gdziekolwiek indziej spotykacie się z możliwością zdobycia pewnych dóbr i korzyści z wykorzystaniem socjotechniki?

    Tzn, to że korzystamy z niej codziennie nie ulega wątpliwości, interesują mnie ciekawe pomysły, przeżycia, historie, którymi może chcecie się podzielić
    Pozdrawiam,
    Paweł Jabłoński

  2. #2
    Zarejestrowany
    Jun 2006
    Skąd
    gory czasem doliny
    Postów
    156

    Domyślnie

    ...kiedys przekonalem moja matke ze jestem trzezwy ;-)
    Ostatnio edytowane przez MateO : 04-07-2008 - 19:12
    BlackIceNavarro

  3. #3

    Domyślnie

    Osobiscie czesto swiadomnie staram sie stosowac SE. Moze nie zawsze efekt jest dokladnie taki jak sobie tego zycze, ale daje rade.Ostatnio wyszedlem w szkole z masakryczej ilosci niedostatecznych na koniec roku. Bylo to przedewszystkim spowodowane apscynencja, ale w 9 dni nadrobilem praktycznie caly semestr. Dla mnie przedewszystkim kluczem do sukcesu jest spokoj...

  4. #4
    Zarejestrowany
    Jun 2006
    Postów
    9

    Domyślnie

    ease :: Może napisz w jaki sposób udało ci się tak szybko zaliczyć semestr, jak rozmawiałeś z nauczycielami, etc.

  5. #5

    Domyślnie

    Ciezko to opisac, bo wszystko zalezy od sytuacji.
    Najlepiej sie uczyc ;-)
    ale...
    Przedewszystkim trzeba dobrze poznac nauczyciela, znac jego nawyki, jaki ma charakter, co lubi, co mu przeszkadza na lekcjach.Wydaje mi sie ze nauczyciel bardzo ceni starania ucznia, to ze sie nie poddaje. Z tym ze trzeba pamietac, ze nie dostanie sie dopuszczajacego za ladne oczka.

    Jak czesto zdaza sie Tobie dostac niedostateczny za sprawdzian, a chwile poznej miec nerwy i rzucac wrecz beszczelnymi odzywkami do nauczyciela ?

    Osobiscie nigdy sie nie narzucalem, nie prosilem o terminy poprawkowe, nie zalezalo mi na tym ze ze sprawdzianu mam 14pkt (dop) a napisalem na 16,5 pkt. (dost.). Uczysz sie dla siebie, dla wiedzy ktora chcesz wykorzystac a nie dla ocen. Predzej czy pozniej nauczyciel to zauwazy...i mozesz to wykorzystac w odpowiedni sposob... JAk przychodzilem do szkoly po miesiecznej przerwie to zawsze mialem ze soba wszystkie zalegle prace, bylem przygotowany z 3 ost lekcji. Nigdy nie opuszczalem sprawdzianow, nawet jak totalnie mi nie zalezalo, przychodzilem na sprawdziany po bucika. Zrozum nauczyciela, postaw sie w jego sytuacji i pomysl...czego oczekujesz od ucznia ktory rzadko bywa na lekcji ? lub Co taki uczen moze zrobic jezeli juz przyjdzie do szkoly ?

  6. #6
    Zarejestrowany
    Jun 2006
    Skąd
    gory czasem doliny
    Postów
    156

    Domyślnie

    sposobow jest pewno kilka haha.... np zmiana ocen w systemie komputerowym nie wiem czy takie nowinki macie juz w szkolach, za moich czasow niestety nie bylo ale na studiach i owszem.
    BlackIceNavarro

  7. #7
    Zarejestrowany
    Jun 2006
    Postów
    19

    Domyślnie

    Ale wtedy to już nie jest socjotechnika, która jest zawsze wtedy, gdy czynnik technologiczny zostaje ominięty na podstawie oszukania czynnika ludzkiego.

  8. #8

    Domyślnie

    No chyba że sytuacja zostaje przeprowadzona z wykorzystaniem na przykład podszycia się pod serwisanta, lub osobę uprawnioną do modyfikacji tych systemów ocen, wtedy można śmiało podpiąć to imho, pod socjotechnikę
    Pozdrawiam,
    Paweł Jabłoński

  9. #9
    Zarejestrowany
    Jun 2006
    Skąd
    wlkp
    Postów
    1

    Domyślnie

    prosty przyklad prawie socjotechniczny uzywany u nas w szkole:
    lekcja, prosisz nauczyciela o pozwolenie wyjscia do toalety gdy ci pozwoli lecisz do pokoju nauczycielskiego badz do klasy ktora cie interesuje mowisz ze pan/pani x prosi o dziennik klasy xxx gdy juz masz dziennik w rekach to mozesz sobie np usprawiedliwic nieobecnosc w szkole badz spoznienie nastepnie oddajesz dziennik...
    sprawa jest prosta ale trzeba miec kilka wzgledow na uwadze m.in. dobrze by bylo zeby nauczyciel od ktorego bierzesz dziennik nie znal cie badz nie kojarzyl zbyt dobrze
    logiczne jest tez zenigdy nie dostaniesz swojego dziennika do rak bo twoj dziennik jest w klasie gdzie masz lekcje... trzeba wyczaic moment gdy ty juz nie masz lekcji i albo isc osobiscie po dziennik badz wyslac kolege z innej klasy...
    sposob latwy prosty i pozyteczny tylko trzeba uwazac zeby go nie naduzywac

  10. #10

    Domyślnie kawalek se w moim zyciu

    W pracy mgr opisalem kilka obecnie stosowanych paskudnych trickow socjotechnicznych, my komputerowcy rzadko dajemy sie na nie nabrac ale osoby nieswiadome, czesto ludzie starsi co raz czesciej padaja ich ofiarami: np.:dzwoni pani i mowi ze jest z telekomunikacji i ze mieli problemy z centrala ia teraz sprawdzaja czy jest juz wszytko dobrze. a potem zeby jeszcze wcisnac jakis kod z telefonu... i potem mowi, super, widdze tu na ekranie ze wszystko w porzadku (lub inny kit) i sie rozlacza. a potem okazuje sie ze nic nieswiadomy uzytkownik przekierowal swoje rozmowy przez tuvalu lub tobago czy inny kraj, gdize polaczenie kosztuje 5 zeta za minute. tpsa na ten przyklad nie przyjmie reklamacji bo przekierowanie nastapilo z aparatu (a wiec na zyczenie) abonenta. podobnie jest z telekonkursami, wygrales costam, wcisnij 1 by wysluchac instrukcji a potem blah blah balh, i na koniec wcisnij kod potwierdzajacy.... i znowu przekierowanie przez jakis drogi numer. w tym drugim przypadku moze byc zastosowany automat.... i leci losowe numery, nie wazne czy zastrzezone byly czy nie.... bo je sobie generuje..... i potem po miesiacu zdziwienie jak przyjdzie rachunek.....
    jescze inny motyw o ktorym slyszalem w wiadomosciach, to ze do dziadka dzwonia i przedstawiaja sie jako wnuczek i ze maja kloppoty i potrzbuja kasy, i ze kolega przyjdzie odebrac, no i ludzie starcili tak dzieisatki tysiecy zlotych, ale tu juz chyba nie socjotechnika ale zwykla glupota ..........

    .
    w zyciu czasem mi sie udaje zastosowac wyuczone schematy, oczywiscie wszystko zalezy od sytuacji ale ogolnie latwiej jest wkrecac kobitki. Przede wszystkim usmiech, dobry ciuch i wtedy kazdy papier mozna zalatwic szybciej bez kolejki itp. wazne zeby osoby z ktorymi rozmawiasz widzialy ze czujesz sie pewnie, jakbys tam byl n-ty raz a nie pierwszy raz jak en osiolek rozglądajacysie ze strachem w oczech.

    chociaz jeszcze z tym osiolkiem to mozna tak,
    podchodzisz do upatrzonej kobitki, (zwracaj uwage na szczegoly, czy jest zadbana czy ladnie pachnie, co ma na biurku. przyda sie nastepnym razem.)

    wiec podchodzisz do niej i walisz prosto z mostu robiac mine zagubionego cjhlopca....... inp: mam zrobic to i to, przyslali mnie tu a nie mam pojecia od czego zaczac, blah blah blah... a jak tego nie zaltwie szef mi glowe urwie... ja nie wiem ,pani szef tez taki nerwu jak moj ...
    i zazwyczaj kobitka chce poratowac i uspokoic skolatana dusze i pomaga, i wtedy jestes caly czas taki jescze zagubiony i na odchodne jak dizekujesz mowisz jakis komplement, taki zeby jeszcze z godzine gadala z kolezankami jaki to fajny z ciebie chlopak. NIE PAL mostow, zawsze rob grunt pod nastepna rozmowe.....

    pozdr, mam nadizeje ze sie przyda.

Strona 1 z 5 123 ... OstatniOstatni

Zasady Postowania

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
Subskrybuj