Ostatnio czytalem dosc sporo o udanych atakach na jakies serwery, wlasnie z ddosnetow. Zrobic robaka i wrzucic driver to 1, wystarcza umiejetnosci, dziura 0-day i znajomosc atakowanego systemu. Ale mnie interesuje jak oni utrzymuja kontrole nad tym. Zalozmy ze koles przejmie 2 miliony pc i zacznie atakowac jakis serwer.
Isp moze blokowac pakiety ze spofowanym ip, wiec dojscie do zombie jest relatywnie proste, gdyz ze wzgledu na wydajnosc uzywa sie sieciowego ip, moze z moyfikowana koncowka. A skoro botnet to nie bomba logiczna, musi byc zalezny od serwera z zewnatrz. No i tu jest problem, odkrywajac 1 zarazony pc, mozna przejac cala siec, czy to przez psy, czy przed reversera (jak autor olal bezpieczenstwo). Druga kwestia to jak utrzymac tyle polaczen (storm ma ponad 10 milionow), a chyba nie pobieraja danych co pol godziny - a nawet wtedy nic by tego nie wytrzymalo
No i 3, administrator serwera jak zauwazy nadmierne przeciazenie (a na stabilnych i platnych grzebia w plikach jak chca) to bedzie mial czym dosowac konkurencje a autor odejdzie z niczym.
Po 4, mozna miec wlasny serwer, 100% bezpieczenstwa ze nikt ci go nie przejmie, no jak pieski pojda do isp, to ip zostanie nullroutowane, a jakis czas pozniej ktos z wewnatrz posiadzie moc